Skip to content
Menu
0
Your cart is empty. Go to Shop
0
(0)

Jeśli do tej pory nie wiedziałaś, że psychoterapeutą może zostać pielęgniarka, to ten wpis jest dla Ciebie. Jeśli to wiesz, to masz już naprawdę sporą wiedzę o psychoterapii, ale chcę Ci powiedzieć, że certyfikat nie do końca może być gwarantem terapeutycznych umiejętności. To jak? Czytasz?

Jak wybrać psychoterapeutę? To jedno z częstszych pytań, jakie od Was dostaję, więc w miarę zamierzam wyczerpać temat.

Tutaj NIE PRZECZYTASZ, że dobry* psychoterapeuta koniecznie:

Poświęciłam cały jeden wpis wykształceniu psychoterapeuty. Będziesz miała linka na dole, więc na razie czytaj dalej. 🙂

Otóż wykształcenie psychoterapeuty nie ma większego znaczenia. Może za jakiś czas odważe się napisać, że wykształcenie psychoterapeuty nie ma ż a d n e g o znaczenia, ale sama nie jestem do końca pewna póki co.

We wszystkich polskich szkołach psychoterapeutycznych wymagane jest wykształcenie wyższe. Ok, co do tego nie mam wątpliwości, choć nie uważam, że to świadczy o ogarnięciu człowieka.

Psychoterapeutą może być

  • psycholog
  • pedagog
  • psychiatra
  • pielęgniarka
  • socjolog
  • pracownik socjalny
  • inny humanista (np. filozof, filolog)
  • … być może jeszcze ktoś, o kim zapomniałam

I teraz przepraszam wszystkich wykształconych ludzi, którzy zaczynają przygodę z psychoterapią:

NAUKA ROZPOCZYNA SIĘ PO STUDIACH

Mówię to również do siebie.

Studia dają fantastyczne możliwości, z których tylko mniejszość osób jest w stanie wyciągnąć mięso, obrobić je, przemielić i usmażyć tak, że ślinka cieknie.

Co mam na myśli?

Na pedagogice miałam mnóstwo fantastycznych przedmiotów z raczej mało fantastycznymi wykładowcami. To nic.

Miałam taki przedmiot na przykład: “współczesne koncepcje człowieka”, “wprowadzenie do pedagogiki resocjalizacyjnej”, “andragogika”, “poradoznawstwo” itd. Zgadnij, czy

  1. coś z tego pamiętam
  2. czy to się przydaje w psychoterapii

Nein, no, nada, niet, nie.

Dzwoni telefon. Mówi pani. Pani chce na terapię. “Bo wie pani co, ja chyba jestem borderline. Czy pani się zajmuje borderline?”. “Aha, a skąd taki pomysł, że pani jest borderline?” “No nie wiem, tak psychiatra orzekł”. “Ok. Czy ja się tym zajmuję, to w nurcie, w którym pracuje, nie ma większego znaczenia, co pani ma lub nie ma.” “Aha”.

Na początku swojej pracy k a ż d y musi sięgnąć do książki. Każdy. I nie wierzę, że psycholog czy psychiatra nie. Nie mam wątpliwości, że są  pojedyncze osoby na roku, które wymiatają w temacie w trakcie studiów i po nich, ale zdecydowana większość musi się douczyć. Po prostu.

Czyli zajrzeć do podręcznika i przeczytać rozdział. Dobry psychoterapeuta będzie czytał o borderline w kilku książkach, w kilku kontekstach. Bo go to ciekawi! A później wleje tę całą wiedzę do swojego nurtu.

Doświadczenie, o którym zaraz będzie mowa, jest błogosławieństwem i przekleństwem zarazem. Bo gdy masz trzeciego klienta z borderline, to znasz diagnostykę mniej więcej na pamięć i wiesz, z czym to się je. Czy jesteś psychiatrą, pedagogiem, filozofem. Duże doświadczenie może Ci też przyciemnić obraz. Patrzysz ramkami, obrazkami, schematami. Nie widzisz szczegółów i nowości.

I tyle.

Dobry psychoterapeuta będzie cały czas się uczył. Nie będzie wychodził z książek, szkoleń, rozwoju osobistego.

Dobrego psychoterapeuty nie poznasz po certyfikacie. BO CERTYFIKAT MA KAŻDY! Taki czy inny. Albo już go posiada albo jest w procesie certyfikacyjnym (serio, uwierzcie – jest to obojętne). Można być zajebistym terapeutą w  t r a k c i e certyfikacji lub słabym j u ż z certyfikatem. Nie jest to żaden wyznacznik.

Gdy szukasz dobrego terpauety i przeglądasz strony internetowe, to i tak NA KAŻDEJ spotykasz info o tym, że ma lub będzie mieć certyfikat, że skończył jakieś studia i ma x lat doświadczenia. I co? Po czym dokonujesz wyboru skoro te informacje są takie same? Ano właśnie.

No i teraz mamy mityczne Polskie Towarzystwo Psychologiczne oraz Polskie Towarzystwo Psychiatryczne. No monopoliści, trudno. Obiecuję, że kiedyś opiszę Wam to dokładniej, a teraz musicie mi uwierzyć na słowo. Dobry psychoterapeuta nie potrzebuje certyfikatu jednego lub drugiego PTPu.

Zaraz, zaraz, czy ja napisałam, że terapeuta z certyfikatem od nich jest zły, gorszy, beznadziejny? Nie! Często są właśnie bardzo dobrzy! Ale posiadanie ich certyfikatu nie jest wyznacznikiem “dobrości”.

Bo jak masz certyfikat terapeuty poznawczo-behawioralnego z Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej (specjalistycznego, psychoterapeutycznego towarzystwa, ludzie!) to już nie jesteś w y s t a r c z a j ą c y? Jesteś!

Tutaj o politykę i o kasę chodzi. Naprawdę o tym innym razem.

Doświadczenie. Tutaj krótko. W pracy z ludźmi NIGDY nie nabierzesz wystarczającego doświadczenia. Po prostu nigdy.

Zawsze mnie denerwowało, kiedy zaraz po studiach lub jeszcze w trakcie szłam do jakiejś pracy i byłam traktowana z góry tylko dlatego, że ktoś w danym miejscu pracował ileś lat, a ja jeden dzień.

W pierwszej lepszej kryzysowej sytuacji okazywało się, że jestem bardziej ogarnięta, ze świeżym spojrzeniem i wiarą w człowieka niż ta wypalona pani z 20-letnim stażem, która nie ma pojęcia, co to jest nosidło miękkie i jak nazywał się ten gość od teorii przywiązania.

Nie mówię, że doświadczenie nie poszerza horyzontów, że nie daje możliwości nauki i stawania się coraz lepszym. To wszystko prawda, ale ten wpis jest o tym, jak wybrać terapeutę. Nie musi on mieć nie wiadomo jak wielkiego doświadczenia. I już.

Superwizja?

Znów: k a ż d y psychoterapeuta korzysta z superwizji. Żaden wyróżnik.

Jak wybrać terapeutę?

STRONA INTERNETOWA

Mój numer jeden. To jest wszystko, co masz od terapeuty z pierwszej ręki. Nawet jeśli stronę postawiła firma, a ofertę napisał najlepszy copywriter na świecie (czyli Maciej Wojtas), to terapeuta musiał się na nią zgodzić i ona wyraża dokładnie to, co terapeuta chce wyrazić.

Jeśli prowadzi blog, to już w ogóle super! Możesz dowiedzieć się bardzo dużo o człowieku, który pisze. Nawet jeśli pisze tylko o psychoterapii co do zasady, to i tak między wierszami da się wiele wyczytać. Choćby to, czy terapeuta jest osadzony w danym nurcie. To, że terapeuta deklaruje, że jest terapeutą danego nurtu NIE OZNACZA, że widzi świat w takim paradygmacie. Poprzez jego teksty łatwo do tego dojdziesz.

MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE

Moim zdaniem bardzo ważny punkt. Facebook prawdę Ci powie. I nie tylko. Mam na myśli fanpage gabinetu, a nie prywatne konto. Sprawdź, czy terapeuta publikuje na Instagramie, czy nagrywa filmy na YouTube. Po co? Dla mnie jest to ważne, żeby zobaczyć, co terapeuta tam wrzuca na co dzień. Czy traktuje fanpage jak słup ogłoszeniowy (to nic złego) czy wrzuca zdjęcia kotów (to również nic złego) czy nie do końca ma na niego pomysł (na przykład ja, ale za to grupa na FB jest moim ukochanym miejscem, co widać po jej aktywności. Link masz na samym dole strony).

Gdy możesz zobaczyć terapeutę na jakimś filmie, to już w ogóle super. Będziesz wiedziała, czy Ci odpowiada jego sposób bycia.

Czyli media społecznościowe to właściwie też numer jeden 😉

MEDIA TRADYCYJNE

Jeśli terapeuta występuje w radiu, telewizji bądź pisze dla różnych gazet i portali, to możesz przypuszczać, że masz do czynienia z ciekawym człowiekiem, który został przez kogoś za coś dostrzeżony i może warto przyjrzeć się jego pracy.

PUBLIKACJE

Mam na myśli książki i artykuły naukowe. Nigdy w życiu nie zgodzę się, że terapeuta-teoretyk nie jest dobrym praktykiem. Osobiście wolałabym pójść do teoretyka nawet gdyby to była jego pierwsza sesja w życiu niż do terapeuty, który praktykuje od 10 lat i również od 10 lat nie przeczytał żadnej książki dotyczącej nurtu, w którym pracuje.

WYGLĄD

Ktoś mógłby uznać, że to kontrowersyjny punkt, ale mnie się jednak wydaje, że bardzo… zwyczajny. Kto z nas, wahając się, jakiego lekarza wybrać z dwóch świetnych, nie zdecydował się na tego, który bardziej mu się spodobał, miał ładniejsze zdjęcie, włosy jasne lub ciemne? Też na to zwracamy uwagę i nie ma się co oszukiwać.

Nie chodzi mi o żaden casting! Mam na myśli po prostu to, że czasami spojrzymy na kogoś i myślimy sobie: “nie” lub “tak”. Nic wielkiego.

Zwróć uwagę, że ten wpis nie ma tytułu “jak wybrać dobrego psychoterapeutę”, bo nie śmiałabym kogokolwiek okrzyknąć dobrym lub złym.

[to tutaj ta gwiazdka, której nie znajdziesz na dole]

Dobry = dobry dla Ciebie, służący Tobie, przydatny Tobie, pasujący do Ciebie.

Profesor Bogdan de Barbaro jest jednym z najlepszych psychoterapeutów w Polsce. Spójrz na jego profil na ZnanymLekarzu. I co? Można się zdziwić. 😉

Jeśli wybierzesz skrupulatnie terapeutę i jesteś przekonana “tak to ten”, to to i tak nie gwarantuje Ci, że będzie Ci z nim dobrze! A może nie jesteś gotowa na terapię? Wtedy ż a d e n terapeuta nie będzie dla Ciebie wystarczająco dobry.

To, że dana osoba nie spodobała się Twojej koleżance z pracy NIE OZNACZA, że nie jest dobrym psychoterapeutą.

Czy można wylosować terapeutę? Z pełną śmiałością i uśmiechem powiem “tak”. 😉 Jeśli kiedyś spróbujecie, dajcie znać, jak poszło. 😉

Bo terapeuta, który Cię wkurza, może na wierzch wyciągnąć to, co wkurza Cię w Tobie. Terapeuta, przy którym czujesz się dobrze, bezpiecznie i wspaniale może nigdy Ci nie pomóc, bo tak ugrzęźniesz w tym cieple, że nie będziesz w stanie pozwolić sobie na dyskomfort, który dałby szansę na prawdziwą zmianę!

Moim zdaniem nie ma kryteriów, które pozwoliłby jednoznacznie określić, że ktoś jest dobrym terapeutą, bo (…)

  • Terapeuta musi mieć wykształcenie wyższe (TUTAJ przeczytasz o tym więcej)
  • whatever czy ma certyfikat czy nie, bo I TAK cały czas się szkoli
  • może mieć duże doświadczenie ale nie musi (ja nie mam wielkiego doświadczenia, a jednak dobre informacje zwrotne o tym, co po terapii ze mną można osiągnąć)
  • korzysta z superwizji.

Więc zwracaj uwagę na to c o ś, co Cię przyciąga. Dla niektórych to są naprawdę szczegóły. Wystrój gabinetu, obraz w tle czy layout strony internetowej.

Mam nadzieję, że po tym, co tutaj napisałam, rozumiesz już, dlaczego w wiadomościach prywatnych na tytułowe pytanie odpowiadam “to zależy…” 😉

Najlepsza rada? Idź na konsultacje. A co Ci szkodzi? Ślubu z terapeutą nie bierzesz. Możesz pójść raz i stwierdzić, że zostajesz lub że więcej nie wrócisz.

Tak, możesz przyjść na konsultacje do mnie, ale nie daje Ci żadnej gwarancji, że wyjdziesz ode mnie zadowolona.

TUTAJ znajdziesz moją ofertę

a

TUTAJ dowiesz się, dlaczego nie usłyszysz ode mnie ani jednej rady, bo mam dla Ciebie coś o wiele lepszego <3

Uwaga, uwaga!

Ja w tym wpisie w ogóle nie biorę pod uwagę “terapeutów”, którzy nimi nie są. To jest jasne, że nie polecam do takich chodzić, ale jednocześnie nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś, kto uznawałby się za terapeutę, a nim nie był. I nie, proszę nie zostawiać personaliów pod tym wpisem. 😉

Czy ten post był dla Ciebie pomocny?

Kliknij na serduszko i wyraź swoją opinię

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Bądź pierwszy i oceń wpis!

Skoro wpis Ci się spodobał to...

obserwuj mnie na social media

Podziel się

About Author

Komentarze

1 Comment

  1. Nie idę na terapię, bo... o wymówkach, z którymi dajmy sobie spokój - Notatnik Terapeuty
    2 stycznia 2019 @ 17:09

    […] Analogia do psychoterapii jest oczywista. Po prostu: zajrzyj do  artykułu: JAK WYBRAĆ PSYCHOTERAPEUTĘ? […]

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *