Skip to content
Menu
0
Your cart is empty. Go to Shop

Jak stać się terapeutką samej siebie?

Karolina Plichta

Karolina Plichta

2.3
(3)


Będzie o tym, że jesteś wspaniała, silna, dobra i piękna. Potrafisz dać radę s a m a. Ze swoją pomocą (tak, dokładnie tak chciałam napisać).

Nie będzie o tym, że autoterapia jest potrzebna Tobie z a n i m udasz się do psychoterapeuty. To oczywiste.


Wcale, ale to wcale nie uważam, że w pierwszej kolejności powinnaś sięgnąć po psychoterapię, aby poukładać siebie w kontekście Twoich relacji. Przedstawiam Ci Panią Autoterapię, która może stać się Twoją najlepszą przyjaciółką i pomoże Ci z a c z ą ć wyznaczać kierunek Twoich działań.

Zanim do tego przejdę, wyjaśnię Ci kilka pojęć, jakimi będę się posługiwała. Ty możesz je rozumieć na własny sposób, dlatego ważne jest, abyś wiedziała, co konkretnie mam na myśli.

Autoterapia – właściwie chodzi o autopsychoterapię. A różnice między terapią a psychoterapią opisałam tutaj. Na YouTubie można znaleźć ciekawą audycję o tym pojęciu https://www.youtube.com/watch?v=KPNdyTX4Tm4

Są to działania podejmowane w stosunku do siebie samej, ukierunkowane na zmianę swojego zachowania i sposobu myślenia.

Samopomoc – to pomoc, jaką możesz otrzymać od kogoś, kto ma podobne problemy do Twoich oraz pomoc, którą Ty sama możesz ofiarować innym osobom. Przykłady: grupy Anonimowych Alkoholików, grupy wsparcia. Niektóre grupy na Facebooku również mają formę samopomocy. Na przykład moja.

#chodznaterapie – buduj dobre relacje poprzez pracę nad sobą. Spoko – później tutaj zajrzysz. Masz link na samym dole strony.

Więcej o definicji samopomocy TUTAJ

Problem – sytuacja, zdarzenie, których nie jesteś w stanie rozwiązać przy pomocy własnych zasobów. Czyli w procesie autopsychoterapii nie zajmujesz się problemami. Dziwne, co?

Poradnik – książka zawierająca porady i ćwiczenia, odpowiadające na konkretne Twoje pytania

Kurs on-line – materiały audio, video i w formie dokumentów udostępnione na platformie internetowej, które mają dać Ci wiedzę teoretyczną i praktyczną na konkretny temat (zazwyczaj płatny, trwający ok. dwóch, trzech, czterech tygodni z dostępem na co najmniej rok).

Wyzwanie – patrz kurs on-line, ale zdecydowanie mniej obszerne, dotyczące podstaw danego tematu (zazwyczaj bezpłatne, trwające kilka dni).

Gdy już – powiedzmy – mamy tę pojęciowa jasność, przypatrzmy się, jakie warunki muszą zostać spełnione, abyś mogła się podjąć autopsychoterapii.

Musisz być w stanie ją podjąć. To znaczy, gdy leżysz w łóżku od rana do wieczora przez 7 dni w tygodniu i czujesz, że się zapadasz, to prawdopodobnie nie jesteś w stanie sobie pomóc i potrzebujesz działań z zewnątrz.

Masz zasoby (to zawsze!) i jesteś ich świadoma. Objawia się to w Twoim nastawieniu, które podpowiada Ci “poradzę sobie, poszukam, spróbuję”.

Potrafisz podjąć refleksję i być otwarta na realne zmiany. Autoterapia nie polega na czytaniu poradników. Ona polega na wchłanianiu ich! Mieleniu, wykonywaniu setny raz tego samego ćwiczenia.

Czyli można powiedzieć, że… autoterapią nie rozwiązujesz problemów, ale pracujesz nad sobą <3 rozwojowo. Ulepszasz to, co już masz.

Dzielę się z Tobą techniką trzech pytań, które koniecznie należy zadać na początku procesu psychoterapeutycznego. Zmieniłam je nieco i dostosowałam do potrzeb tematu autoterapii.

1. Jaki jest cel Twojej autopsychoterapii?

Rozwiązanie problemu – odpowiesz. Ale już powiedziałyśmy, że z problemem trzeba wyjść po jakieś zewnętrzne zasoby. Powinnaś sobie postawić tutaj pytania dodatkowe:

– po czym poznasz, że osiągnęłaś cel?

– co konkretnie się zmieni?

– po jakim swoim zachowaniu poznasz, że osiągnęłaś cel?

– po czym Twój/Twoja…….. pozna, że Ty wykonałaś jakąś pracę i osiągnęłaś swój cel?

2. Co może Ci pomóc w osiągnięciu celu autopsychoterapii?

  • jakich poradników, kursów potrzebujesz?
  • jak możesz wykorzystać to, co już masz? Te książki, które masz, a leżą nieprzeczytane na półkach. Ale chodzi też o zasoby w sobie. Np. chcesz poukładać swoją relację z mężem, a silną Twoją stroną jest regularne wczesne wstawanie. Możesz wstać jeszcze 15 minut wcześniej, aby wykonać jakieś zadanie/przeczytać materiały, które pozwolą Ci p r a c o w a ć nad osiągnięciem Twojego celu.

3. Ile potrzebujesz czasu?

Konkret. Miesiąc, 12 tygodni, pół roku, dłużej?

Jeśli stoisz w obliczu naprawdę trudnego do rozwiązania problemu i nie masz pojęcia, ile czasu chcesz przeznaczyć na pracę nad nim, zadaj sobie takie pytania.

Co muszę zrobić, abym za tydzień była bliżej osiągnięcia celu? A za miesiąc? A za dwa?

Określenie w czasie jest Ci potrzebne, ponieważ… Ty właśnie zaplanowałaś, że coś zmienisz. Jeśli nie wyznaczysz sobie końca tej pracy, będzie Ci dużo trudniej ocenić Twój rozwój. Możesz mieć błędne przekonanie o sukcesie lub porażce, dlatego warto wyznaczyć sobie przedziały czasowe, po których będziesz sprawdzać, czy idziesz do przodu.

I teraz ważne.

 Albo jesteś gotowa na r z e c z y w i s t ą pracę nad sobą, codzienne podejmowanie refleksji (najlepiej w formie pisanej), wykonywanie zadań w  r e a l u, czyli w stosunku do innych albo z Twojej autopsychoterapii nic nie będzie!

Jeśli w jakimś poradniku, wyzwaniu będzie napisane “wczuj się teraz w jego perspektywę”, to – do choinki jasnej – wczuj się w jego perspektywę. Czyli zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś nim. Na poważnie i na serio. Spotykam się z mnóstwem biadolenia (oczywiście nie na blogu i nie na mojej grupie – Wy jesteście najwspanialsze <3), że “próbowałam, ale ja się nie zgadzam z tym, że…”, “no mam tę książkę, ale jakoś mi nie idzie…”, “ale co ja mam właściwie robić?”. Autoterapia nie jest dla wszystkich. Wiadomo, że najlepiej wychodzi psychoterapeutom. Ja jestem w nieustannym procesie i nie wyobrażam sobie funkcjonować inaczej.

Korzystaj z samopomocy – poszukaj osób, które są w rozwoju. Zajrzyj na różne grupy w internecie. W autopsychoterapii nie musisz być kompletnie sama.

Na moim fanpage’u zadałam pytanie o Twoje pytania w temacie autopsychoterapii. Ogólnie nie było pytań, ale spoko – nie był to najciekawszy post, jaki mogłam Ci ofiarować, więc luz. Ale, ale! Jedna osoba odpowiedziała! I w dodatku zadała tak cholernie trudne pytanie, że… hej (?!)

Czy nadmiar autoterapii może upośledzić zdolność do czerpania korzyści z normalnej terapii?

Chodziłam z tym pytaniem kilka dni. Wymyślałam cuda na kiju, po czym JEDNOZNACZNIE i z pełnym przekonaniem odpowiadam: nie. W ogóle.

Cytacik:

To, co najważniejsze, dzieje się p o m i ę d z y sesjami.

Wybaczcie, ale ja nie wiem, gdzie to usłyszałam lub przeczytałam. Zapewne na podstawowym kursie terapii systemowej, ale skąd to wzięły prowadzące, to nie wiem.

Podczas psychoterapii jesteś w procesie autopsychoterapii. To, co usłyszysz na sesji, p r a c u j e w Tobie. Ty to mielisz, myślisz nad tym, doczytujesz. I nie bój się tego robić! To nie jest tak, że psychoterapeuta ma w głowie plan na Ciebie, sekretny przepis, a Ty mu tu teraz zaburzasz jego mistrzowski proces. Psychoterapia jest dla Ciebie. Nie na odwrót. Pewnie: podziel się z terapeutą, powiedz, że szukasz, czytasz, praktykujesz. Rozmawiajcie o tym. I chyba nadmiar autoterapii nie istnieje. Jeśli czujesz, że się przepsychologizowujesz, to to z kolei może być temat do auto. I tak w kółko. Nie no. Żartuje. Po prostu zachowaj rozsądek i tyle.

Nic, tylko się autopsychoterapeutyzowac. Psychoterapia pójdzie Ci o wiele szybciej, sprawniej, głębiej, bardziej satysfakcjonująco lub okaże się, że #chodznaterapie nie będziesz potrzebowała wcale.

I co ja wtedy zrobię? -_-

Czy ten post był dla Ciebie pomocny?

Kliknij na serduszko i wyraź swoją opinię

Średnia ocena 2.3 / 5. Ilość głosów: 3

Bądź pierwszy i oceń wpis!

Skoro wpis Ci się spodobał to...

obserwuj mnie na social media

Podziel się

About Author

Komentarze

1 Comment

  1. Ułatw mi kontakt z Tobą! - Notatnik Terapeuty
    22 listopada 2018 @ 14:48

    […] Tytuł artykułu jest zaczepny, ale weź go sobie do serca. Gdy poćwiczysz zadawanie pytania “ale czego ja od niej/niego/nich chcę?”, zauważysz, że już jesteś co najmniej w autoterapii. […]

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *